Owszem, zwiększanie bazy monetarnej przez bank centralny jest inflacyjne. Ale jakim cudem ma to być argument przeciwko temu, że wzrost sumy depozytów na żądanie nie jest inflacyjny? Depozyty bankowe częścią podaży pieniądza nie są? Przecież chyba każdy uczciwy free-banker przyzna, że poziom cen będzie wyższy niż w przeciwnym przypadku, jeśli banki zwiększą akcję kredytową. Nie zgodzą się, że to destabilizuje gospodarkę, ale że ceny podniesie, to już przyznają (to przecież nawet ich argument za wyższością systemu rezerwy cząstkowej – że deflacji zapobiegnie, tworząc nowy pieniądz, kiedy tego potrzeba).
↧